Aro długo nie mógł się uspokoić.Ciągle cieszył się i wykrzykiwał na całe gardło jak bardzo się cieszy że Cullenowie ich odwiedzili. Był tak rozemocjonowany że wreszcie Marek musiał zabrać głos aby go uspokoić.
W końcu Aro przeszedł do meritum sprawy.
- Carlisle kochany a teraz zdradź mi cel swej wyprawy.
- Powiem prawdę po prostu Alice zobaczyła w wizji jak zabijacie jakąś wampirzycę i postanowiła ją uratować a wiesz, że Alice jest nieugięta – odparł blond włosy mężczyzna.
- Do jasne cholery pokrojonej, czy wy upadliście na mózg do reszty – Kajusz był zły I do tego gotował się ja piec do gliny – przecież my ciągle kogoś uśmiercamy – wrzeszczał ja opętany – nie wytrzymam tego dłużej co za idioci!!!
- Kajuszu Matko Boska uspokój się – Aro był zdruzgotany – Jak tak możesz??? Bardzo dobrze że przyjechaliście pomożecie nam z wyborem – Aro kontynuował – bardzo trudno będzie mi uśmiercić to ziółko Lilian bo jest jeszcze taka młoda – Aro westchnął – ale dość poważnie narozrabiała atakując Jane w lesie i wkraczając na nasze terytorium.
- Aro!!! Nie! ona MA ZGINĄĆ to niedorzeczne!!! ona na to zasłużyła! - Kajusz chciał wszystkich żywcem pozabijać a z jego oczu ciskały pioruny.
Nagle Kajusz zamilkł bo przestraszył Alice! Drobna dziewczyna doskoczyła do dostojnego blondyna. Alice wyglądała jakby zobaczyła ducha.
- Co?! Jak ty możesz jesteś okropny!!! Nienawidzę Cię!!! Czy ty nie masz w sobie ani odrobiny dobra – to chyba nie był najlepszy pomysł.
Kajusz na początku po prostu zdziwiony chwycił dziewczynę za nadgarstek i byłby ją zabił gdyby nie Jasper pchnął chłopaka tak, że Kajusz stracił równowagę i prawie upadł na piękną, marmurową posadzkę.
- Co to ma znaczyć??!! Chyba to, że zaraz po tej idiotce zamordujemy was!! - Nie pytając o pozwolenie Ara tylko miał już rzucić się na Jaspera.
- Kajuszu! Przestań do jasnej anieli! To są moi goście!!! - jęknął Aro.
Kajusz! Przestań... Aro... ma rację! - wyhrypił swoim wypranym z wszelkich emocji głosem Marek.
Chyba większe wrażenie na nim wywarło to że Marek przemówił niż słowa wypowiedziane przez niego bo po 10 minutach się uspokoił. Burknąwszy coś pod nosem(co najprawdopodobniej było serią przekleństw adresowanych do Cullenów) usiadł na swym tronie.
- Aro... trzeba zacząć, już czas! Trzeba ją wprowadzić! - Marek znów zabrał głos.
Nagle pojawiła się Jane i Demetri niosący coś co przypominało człowieka. To była Lilian!
- Aro czy to konieczne? - wyszeptał Carlisle
Przez następne 15 minut dyskutowano z dziewczyną o tym czy ma dar i czy nie chciałaby zostać z nimi. Lily nie zgodziła się po tym co jej zrobili.
- Już ją z tąd wynieście nie pożyje zbyt długo.
- Nie! - tym razem to Jane się sprzeciwiała – To ja ją mam wykończyć!
- Jane nie rób scen – wykrzykiwał Aro tymczasem Jane popatrzyła się na Kajusza który znacząco kiwnął głową.
- No dobrze ale nie na moich oczach – powiedział Aro.
Jane zaczęła tortury Lily krzyczała i zwijała się z bólu. Już umierała gdy nagle Rosalie rzuciła sie na Jane bo wiedziała że Lily dłużej nie wytrzyma.Tymczasem Aro uspojkajał Kajusza który już zaczął bić się z Emmettem. Jane wrzasnęła BÓL! Sparaliżowana Rosalie z pełnym wdziękiem upadła na rośliny Ara, łamiąc je i niszcząc. Aro smutny i niezwykle opanowany wyszedł z sali nic nie mówiąc. Jednak to nie powstrzymało reszty przed bitwą nawet Lily pomagała i ugryzła Kajusza. Rodzina Cullenów postanowiła uciekać z Volterry jak najszybciej mogli. Alice I Jasper wzięli Lilian i wyszli. Ale stojący do tej pory w kącie spokojnie podszedł do siostry chwycił ją za ramię i powiedział:
- Co my teraz mamy zrobić?